W opinii przedstawicieli i zawodników obu zespołów zdecydowanie najsłabszym aktorem sobotniego widowiska był główny arbiter prowadzący to spotkanie "Pan" M. Dąbrowski, który ewidentnie nie udźwignął tego wstępnie przyjaznego meczu. Jego decyzje w przeciągu całego spotkania budziły sporo kontrowersji z obu stron o czym świadczy duża ilość kartek, a także wulgarne odzywki wobec zawodników. Swoją pracę podsumował szyderczym uśmiechem.
Miejmy nadzieję, że więcej z tym "Panem" nie będziemy mieć do czynienia.